"Nie ma już żadnych ograniczeń, jeśli w ogóle kiedykolwiek istniały. (...) Jestem niespójną istotą ludzką, jestem niedokończonym szkicem, jestem aberracją. Nie muszę wam tego mówić. To wyznanie nic nie znaczy..."
- Bret Easton Ellis, "American Psycho"
Przez
niezręczną ciszę powietrze było gęste i ciężkie. Siedzieli w
dwóch skórzanych fotelach, naprzeciw siebie, a na stoliku obok
stygła herbata. Pokój przybrał wygląd gabinetu psychologa –
ściany zapełniały regały z nieużywanymi książkami.
W
końcu zbierające się napięcie ich przytłoczyło i wybuchnęli
śmiechem – donośnym, serdecznym. Dawno się razem nie śmiali.
- To
absurdalne – powiedział Harry. - Mamy tak wiele sobie do
wyjaśnienia, a siedzimy i udajemy, jakby nic się nie stało. -
Hermiona otworzyła usta, aby coś powiedzieć, lecz uciszył ją
gestem dłoni. - Stało się bardzo dużo i jeszcze raz chcę ci
powiedzieć, że nie miałem wpływu na tę sytuację z... z Ginny.
Mimo to przepraszam, domyślam się, jak źle musiałaś się czuć
i...
- Harry,
to ja cię powinnam przeprosić. Zareagowałam zbyt emocjonalnie,
nie myślałam logicznie. - Przesunęła się na skraj siedzenia. -
To było głupie, że od razu poszłam do tego... nieważne.
Powinnam cię wysłuchać.
- Co
on ci zrobił? - zapytał powoli, uważnie patrząc jej w oczy. -
Czy wy...?
- Nie,
ale... bardzo mnie skrzywdził. Nie rozmawiajmy o nim, dobrze?
W
tej chwili naprawdę nie chciała tłumaczyć Harry'emu, że Barnabas
przemienił ją w wampira. Właściwie to nie miała zamiaru jemu ani
nikomu innemu o tym powiedzieć. To było zbyt żenujące,
zawstydzające, nieprawdopodobne i trudne.
- Jak
sobie życzysz. Ale wystarczy jedno słowo, jeden sygnał i wbiję
mu kołek prosto w to zimne serce, jasne? - Mimo tych słów, na
ustach Harry'ego błąkał się uśmiech. - Cieszę się, że znowu
jesteś sobą – dodał.
- Tak,
troszkę się pogubiłam... Patrząc teraz na to wszystko,
postąpiłabym zupełnie inaczej.
- A
ja nie. - Ściszył głos. - Mówiłem wtedy szczerze. Naprawdę cię
kocham i tak już będzie zawsze.
Hermionie
ścisnęło się serce. Jak miała mu powiedzieć, że to
nieodpowiedni czas, żeby znowu spróbować? Szalała wojna, on,
Wybraniec, miał misję i od tego tak wiele zależało... Nie, żeby
nic do niego nie czuła, ale...
Chwyciła
go za dłoń.
- Harry,
to się nie uda... - Zobaczyła, jak marszczy czoło. - Jesteś
naprawdę wspaniałym chłopakiem, opiekuńczym... Ale to się
wszystko dzieje za szybko.
- Czyli
mnie nie kochasz? - zapytał spokojnie.
- Właśnie
chodzi o to, że... - przełknęła nerwowo ślinę – ...nadal
wiele dla mnie znaczysz.
- Więc
w czym problem? Mogłoby być tak jak dawniej, możemy zapomnieć o
wszystkim, co się działo od Balu. Może...
- Nie.
Świetnie wychodzi nam bycie przyjaciółmi, myślę, że to
najlepsze wyjście. - Spojrzał na nią z bólem w oczach. - Szaleje
wojna, Voldemort rośnie w siłę, to naprawdę nie jest odpowiedni
moment...
- A
kiedy będzie? - przerwał jej. - Kiedy zginę? Kiedy ty albo ktoś
z naszych przyjaciół umrze? Czy gdy wygramy, a świat będzie
wymagał, aby go na nowo poukładać? Będzie jak chcesz, ale
pamiętaj, że, jeśli się dobrze zastanowimy, to dobrego momentu
nigdy nie będzie.
- Po
prostu potrzebuję trochę czasu – wyszeptała. - Muszę ochłonąć,
poukładać sobie wszystko w głowie...
Spojrzenie
Harry'ego złagodniało. Pogładził ją lekko po policzku.
- Chcę
jedynie, żebyś była szczęśliwa. Jeśli to da ci szczęście, to
tak będzie najlepiej. - Pocałował ją lekko w czoło, a ona go
przytuliła. - Przyjaźń?
- Przyjaźń
– odparła i usiadła z powrotem na swoje miejsce. Jej twarz
rozjaśnił szczery uśmiech.
- Co
do Ginny... Rozmawiałem z nią o tym i jest naprawdę źle. -
Hermiona uniosła brew. - Malfoy jej kazał to zrobić. Dał jej
zaklęcie, wszystko przygotował. Mówi, że go kocha.
Przez
chwilę nie wiedziała, co powiedzieć. W końcu w pewnym sensie sama
do tego doprowadziła, więc... to jej wina?
- Hmmm,
właściwie to... - zaczęła nerwowo wyłamywać sobie palce. - To
pomogłam im się zacząć spotykać – wydusiła z siebie i
wstrzymała oddech, czekając na jego reakcję.
- Co
zrobiłaś?!
- To,
co słyszałeś. Słuchaj, ona od wakacji była w nim beznadziejnie
zakochana. Każdy by to zrobił na moim miejscu.
- Przecież
to MALFOY! Wróg, zła strona! - Okulary zsunęły mu się na sam
czubek nosa, ale tego nie zauważył.
- Ale
póki byli w szkole, był też Dumbledore, a z nim...
- ...nic
nam nie grozi. Tak, wiem – westchnął i trochę się rozluźnił.
- Co nie zmienia faktu, że on przeciąga ją na swoją stronę. I
nie chodzi już do Hogwartu.
- Cóż,
tego plan początkowy nie ujmował...
- Domyślam
się. - Podparł ręką głowę i po chwili coś sobie przypomniał.
- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. Miałem wizję.
Opisał
wszystko, co widział, łącznie z Bellatrix. Rozmawiali o tym, co to
może oznaczać dla świata czarodziejów. W końcu od zawsze
Voldemort uważał miłość za słabość – skąd teraz taka
zmiana? Ani się obejrzeli, a była dwudziesta.
- Chyba
pora się zbierać – powiedział Harry i wstał z miękkiego
fotela.
- Masz
rację, już wieczór, a jutro znowu zajęcia. - Hermiona szybko się
poderwała i stanęła blisko niego. Bardzo blisko.
- Czy
tak się zachowują przyjaciele? - zapytał ją z błyskiem w
zielonych oczach.
- Tak
– odparła z uśmiechem i znowu go przytuliła. - Cieszę się, że
jest znowu jak dawniej. Tęskniłam za tym.
- Ja
też – przytaknął i odsunął się od niej. Powoli ruszyli w
stronę drzwi. - Zresztą ferie bez ciebie to nie to samo. Zamek
wydawał się taki pusty. Jak Paryż?
- Fenomenalnie!
- powiedziała i już miała zacząć opisywać mu dom Carmen, gdy
potknęła się o fałdkę dywanu i poleciała twarzą do przodu,
prosto na drzwi. Harry szybko zareagował i złapał ją w
powietrzu. - Dziękuję.
- Nie
ma sprawy – rzucił i uśmiechnął się.
Podtrzymywał
ją w pasie i był bardzo blisko. Hermiona głowę opierała o jego
klatkę piersiową, ale teraz lekko ją uniosła, aby spojrzeć mu w
oczy. W te zielone oczy, które tak kochała. Stali tak stanowczo za
długo i teraz nie wydawało się stosowne odsuwać się z
zażenowaniem. Powoli ich twarze zbliżały się do siebie.
Gdy
ich usta zetknęły się po raz pierwszy, wyczuli magię w powietrzu.
Jakby jakaś siła ciągnęła ich ku sobie, a teraz cieszyła się z
zakończonej powodzeniem misji. Cieszyli się delikatnym naciskiem
swoich warg, tym ciepłem, którego od dawna nie czuli. Serca zabiły
im jednym, silnym rytmem i pragnęli więcej. Ich usta zaczęły się
poruszać, najpierw wolno, leniwie, aby nacieszyć się każdym
momentem. Dłonie Hermiony otoczyły szyję Harry'ego, który
przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. Lewą rękę wplótł w
jej włosy.
Ku
jego zdziwieniu, to ona zaczęła go całować bardziej natarczywie.
Lekko ugryzła go w dolną wargę, cicho warknął. Hermionę
ogarnęło niesamowite gorąco, którego nie czuła, gdy była z
Barnabasem. To było coś nowego, wyjątkowego. Wysunęła swój
język na spotkanie, a on odpowiedział jej tym samym. Teraz
poruszali się coraz szybciej, potrzebowali tego. Hermiona
przycisnęła go do ściany i zaczęła wędrować po policzku, aby
przygryźć mu płatek ucha i pocałować małżowinę uszną. Harry
włożył swoje niecierpliwe dłonie pod jej koszulkę i dotykał
zimną skórą brzucha. Zadrżała, chwycił jej twarz, przysunął
do siebie i znowu pocałował, jednocześnie obracając ich tak, że
teraz to jej plecy opierały się o metalowe drzwi. Jęknęła i
przyciągnęła go jeszcze bliżej, co było jeśli nie niemożliwe,
to na pewno nieprawdopodobne.
Zapamiętale
ssał jej górną wargę, gdy zachwiali się. Otworzyły się drzwi,
a oni wypadli z Pokoju Życzeń prosto na korytarz. Oszołomieni,
odsunęli się od siebie i obejrzeli dookoła. Nikogo w zasięgu
wzroku.
Gdy
znowu popatrzyli na siebie, wybuchnęli śmiechem. Ocierając
opuchnięte od pocałunków usta, jednocześnie powiedzieli:
- Tak,
przyjaźń to dobre wyjście. Zostańmy przy tym.
***
Mała,
niebieska piłeczka odbijała się rytmicznie od ściany. Jack
półleżąc na twardej pryczy powtarzał tę czynność od
trzydziestu siedmiu minut, co doprowadzało więźniów z innych cel
do szału. Nikt jednak nie śmiał na głos wyrazić sprzeciwu, bo
jego mamrotanie przez sen mroziło im krew w żyłach.
Oczywiście
teraz nie spał. Właśnie strażnik z Ministerstwa Magii przyszedł
na cogodzinny obchód, aby sprawdzić, czy on czegoś nie kombinuje.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Był na to za sprytny. Do tego czekał
na pomoc z zewnątrz... Ale to jeszcze nie ta pora.
Strażnik
zajrzał przez grube pręty do środka. Ubrany w standardowy uniform,
sprawiał dość przyjazne wrażenie. Do czasu. Jego miłą twarz
wykrzywił grymas wściekłości, gdy splunął w stronę chłopaka.
Kropelki śliny zatrzymały się na jego potarganych włosach.
- Zdechniesz
za to, co zrobiłeś – wycedził i już chciał iść dalej, gdy
Jack odezwał się do niego.
- Wszyscy
umrzemy. Ale to nie przeszkadza dobrej zabawie. - Mężczyzna
momentalnie się obrócił w jego stronę.
- Zabawie?
- krzyknął. - Przez ciebie zginęło mnóstwo ludzi! Powaliłeś
Wieżę Eiffle'a! Zabiłeś mojego brata!
- To
wszystko ku większemu celowi. Zapytaj Czarnego Pana.
- Pluję
na twojego pana! Jak ty w ogóle możesz nazywać siebie
człowiekiem?
- Posiadam
wszystkie cechy człowieka: ciało, krew, skórę, włosy, ale
żadnej wyraźnej emocji – powiedział spokojnie Jack. - Z
wyjątkiem chciwości i obrzydzenia. Coś okropnego dzieje się we
mnie, a ja nie wiem dlaczego. Czuję chęć zabijania, jestem na
granicy szaleństwa. Czuję jak zsuwa się moja maska
człowieczeństwa. Póki w moim życiu była Carmen, wszystko
ulegało poprawie, ale teraz... Liczy się tylko zemsta i to –
wskazał na Mroczny Znak na swoim przedramieniu.
- Jesteś
nienormalny – prychnął strażnik i jak najszybciej poszedł w
głąb ciemnego korytarza, aby sprawdzić inne cele.
- Doskonale
to wiem – powiedział do siebie Singer i wrócił do rzucania
piłeczką.
Odgłos
odbijania się kauczuku od ściany wypełnił podziemia Ministerstwa.
***
Rozległ
się głośny huk, gdy otwierane drzwi walnęły o ścianę.
Zaciśnięta pięść uderzyła o blat biurka.
- Jak
śmiałeś trzymać tu Collinsa? W końcu pokazał kły, mówiłem,
że do tego dojdzie! I nie mów mi, że dostrzegłeś w nim ukryte
dobro, bo to podstępna i okrutna kreatura, której nie wolno ufać!
Dumbledore
nawet nie mrugnął. Po prostu siedział na swoim starym fotelu, a
splecione dłonie trzymał na kolanach. Oddychał spokojnie i uważnie
patrzył w ciemne oczy Snape'a. Ten z kolei był wytrącony z
równowagi, ciężko oddychał.
- Severusie,
może najpierw usiądziesz? Wydajesz się lekko niespokojny.
- Lekko?
- Mistrz Eliksirów rzucił dyrektorowi spojrzenie, pod którym
drżeli wszyscy uczniowie, nawet ci z siódmego roku. - W zasadzie
czasu już nie cofniemy. - Odgarnął swoją pelerynę i usiadł na
inkrustowanym krześle.
- Co
masz mi do powiedzenia na temat pana Collinsa, Severusie? -
Mężczyzna sięgnął do szuflady i wziął do ust jednego
cukierka. - Dropsa? - Nie doczekał się odpowiedzi.
- Powinieneś
go natychmiast zwolnić. Ugryzł uczennicę.
Oczy
Dumbledore'a błysnęły gniewem, lecz twarz pozostała spokojna.
- Pan
Collins już tu nie pracuje.
- Słucham?
- Snape myślał, że się przesłyszał.
- Dzisiaj
z samego rana złożył wymówienie. Podobno sprawy rodzinne.
- Doskonale
wiesz, że on nie ma żadnej rodziny – powiedział z przekąsem
Severus. - Zrobił tak, bo Czarny Pan mu kazał.
- Niewykluczone.
Co z tą dziewczyną? Właściwie kto to?
- Granger,
dyrektorze. Mówiłem już wcześniej, że on nie ma wobec niej
dobrych zamiarów, ale nie spodziewałem się czegoś takiego...
- Rozumiem,
że udzieliłeś jej niezbędnej pomocy?
- Nie
potrzebowała jej – odparł, a Albusowi ze zdziwienia zsunęły
się okulary. - Dobrze słyszysz. Brown wzięła sprawy w swoje
ręce. - Starał się wymówić nazwisko Carmen jakby to była
zwykła uczennica, ale zauważył u Dumbledore'a cień uśmiechu. On
wiedział?
- Co
masz na myśli?
- Collins
przemienił Granger w wampira. Dziewczynie udało się odczynić
klątwę.
- Dzięki
Merlinowi – powiedział starzec, przymykając na chwilę oczy.
- Zaraz,
to ty... wiedziałeś?
- Co?
- zapytał poważnie Albus, lecz w kącikach jego ust igrał
uśmiech.
- Od
początku wszystko zaplanowałeś... Wiedziałeś o tym i
manipulowałeś nami wszystkimi.
- Manipulacja
to zbyt mocne słowo. Po prostu dopilnowałem, aby każdy wypełnił
swoją rolę.
- Tak,
to przykładowa definicja manipulacji. - Snape wyglądał na coraz
bardziej zirytowanego. - Ona mogła zginąć! Ma odegrać w końcowym
starciu tak poważną rolę, ale ty wolałeś zaryzykować! Gdyby to
była inna dziewczyna...
- ...wtedy
ten plan w ogóle by się nie powiódł. To musiała być Hermiona,
Severusie. To jej upokorzenia pragnął Voldemort, nie kogoś
innego.
- Czarny
Pan!
Dyrektor
milczał.
Snape
miał dość tej dyskusji, więc skinął jedynie głową i wyszedł
z gabinetu. Zamek wypełniała już cisza, wszyscy tłoczyli się w
Pokojach Wspólnych, aby na ostatnią chwilę odrobić prace domowe.
Gdy
dotarł do swoich komnat, od razu położył się na łóżku i
przymknął oczy. Niemiłosierny ból głowy powracał.
Super rozdział. Cieszę się że Harry i Hermiona się pogodzili. Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńO matko! Czytam bloga od kilku dni i dopiero zauważyłam, że opowiadanie jest pisane na bieżąco! Myślałam, że to opowiadanie sprzed kilku lat! W każdym razie uwielbiam je! Najbardziej lubię Carmen i Snape'a. Nie są zbyt przesłodzeni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bella
Ja jak go czytalam pierwszy raz to tak... no pewnie 2013 rok znów się spoznilam... a później, później to byłam w niebowzięta ! Od tamtego czasu komentuje tego bloga i jestem zadowolona że pisze go tak super osoba. Podobnie tez jak ty bardzo lubię wątek Snape i Carmen. Tylko jakoś nie umiem pogodzić filmowego Snape'a tego jego wyglądu z Carmen hmmm
Usuń-Cat-
Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
w końcu do soebie wròcili, oczywiscie to tylko przykaźń ;-)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Opowiadaniahp.blogspot.com
Tylko przyjaźń... ; )
UsuńŚwietny! Zawsze poprawia mi się humor, kiedy widzę, że dodajesz nowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńTak sie cieszę, ze Harry i Hermiona sie pogodzili. Uwielbiam ich <3
Weny życzę i śle pozdrowienia :)
Olivia
Jej, rozdziały co sobotę! Chyba najlepsza rzecz którą dziś usłyszałam. Rozdział świetny. Dumbledore wie o Carmen i Snapie? Ciekawe ciekawe :) Harry i Hermiona przyjaciółmi?! No jak ty mogłaś mi to zrobić jeszcze po tak pięknym pocałunku? Do rozdziału brak zastrzeżeń jedynie jeden wątek mnie dziwi w opowiadaniu (wiem że to twoja inwencja twórcza i wgl) Bellatrix i Valdzio... niby prawdziwa miłość, ale Valdek nie może kochać bo jest poczęty z eliksiru miłości. Ale to tylko moje gderanie, bardzo lubię to robić ;) Za bardzo się dziś rozpisałam więc życzę weny i czego tam tylko chcesz i do soboty!
OdpowiedzUsuń-Cat-
A tak wogóle w środę mam urodziny! Znaczy 19 mam urodziny i to chyba sobota xd więc wiesz... rozdział z dedykacją? Xddd
Usuń-Cat-
To w środe czy w sobote masz te urodziny? :p
UsuńŚroda jednak xdd
Usuń-Cat-
Wszystkiego najlepszego :) ja mam 3 tygodnie po Tobie:)
UsuńKW.
To wtedy też wszystkiego najlepszego! Pewnie później zapomnę wiec wole napisać juz teraz ��
UsuńAa dziekuje! :P
UsuńNarzekałam się na nowe rozdziały i teraz muszę sobie ustawiać przypomnienia o 20.00 ^^
OdpowiedzUsuńHarry i Hermiona *,* Omg, jak się cieszę ^_^
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Barnabas.. Jeszcze wróci ;x
Do następnego ;D
PS: cudowne rozdziały
Omg.! Super! Jesteś najlepsza.
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania.
A najbardziej kiedy piszeż o Harrym i Hermionie
Jesteś najlepsza i powodzenia w następnych wpisach ;3 Nie mogę się doczekać następnego ;3
Ja ten blog zobaczyłam tydzień temu, Czytałam wszystko! Powodzenia w następnych i papa
Hmm, zastanawia mnie tylko co tak naprawdę Dumbledore wiedział dokładnie, i o co chodzi z tą manipulacją, bo chyba czegoś do końca nie zrozumiałam? Jaki wpływ miał on na Barnabasa? To sie dopiero wyjaśni, czy już coś mi się pomieszało? :P
OdpowiedzUsuńKW.
G.E.N.I.A.L.N.E ;) Nie wiem co powiedzieć , CUDO :* masz talent :) Piszesz wprost zjawiskowo niesamowicie :* Harry i Hermiona <3 Tak ich przyjaźń jest nieco skomplikowana :* CUDO :*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu :*
Dopiero niedawno odkryłam tego bloga i jest świetny :) Zazdroszczę ci talentu;* Ta przyjaźń Harry'ego i Hermiony :D twój blog jest super :)
OdpowiedzUsuńJustyna: Trafiłam na tego bloga przypadkowo,ale muszę przyznać,że jest super ;) Harry i Hermiona-cudownie,nic dodać nic ująć ;)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? Miał być w sobotę o 20...
OdpowiedzUsuńPewnie ma jakieś zajęcia... no wiesz ma tez innego bloga i o niego też musi dbać...
Usuń-Cat-
Super! Kocham twoje nocie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga :).
http://hermiona-harry-love.blog.pl
.
Klaudio, szkoda że obiecujesz, że bedą rozdziały w sobotę, a jak przychodzi co do czego to rozdziału nie ma :( ja rozumiem, że możesz nie mieć czasu itp, ale to w takim razie nie obiecuj, że bedą notki, skoro ich nie ma...
OdpowiedzUsuńGdzie kolejne rozdziały? Ja rozumiem, że możesz nie mieć czasu, ale nie dawaj obietnic których nie dotrzymujesz.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy coś napiszeż?
OdpowiedzUsuńCześć, znalazłam tego bloga wczoraj i wszystko już przeczytałam ;) i to jest świetne. Tylko jedno chce powiedzieć: Barnabasie zostałeś wykopany z rodziny! Tak jestem wampirem (a przynajmniej odkąd przyjaciółka powiedziała, że zachowuje się jak one!!!). Harry i Hermiona, matko jak ja ich uwielbiam! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńWeny, weny ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTa historia jest świetna! Naprawdę nieraz się wzruszyłam, zdziwiłam, śmiałam czytając tę historię :) Czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie dopiero zaczęłam pisać
harrypotter-dalszelosy.blog.pl
Pozdrawiam :*
Kiedy kolejny wpis?
OdpowiedzUsuńHEJ :P Czytam z lubością Twój blog i zapraszam Cię na mój
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-hermiony.blogspot.com/
HEJ :P Czytam z lubością Twój blog i zapraszam Cię na mój
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-hermiony.blogspot.com/
Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńWow! ta przyjaźń Harrego i Hermiony xD Zazdroszczę talentu. ja nie umiem pisać xD zapraszam na bloga http://harrymione-together.blogspot.com/ . Papa i życzę ci Weny!
OdpowiedzUsuńWłaśnie tu trafiłam z inspiracją Harrmione! Omg, to jest epickie! Czytam i docieram do tego rozdziału i... ŻE PRZYJACIÓŁMI?! NIE, NIE, NIE! Mam nadzieje, ze to się zmieni!!! Proszę, dodaj nową notkę, bo zwariuję! Właśnie zdobyłaś nową czytelniczkę (taką z mini obsesją) xD
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnym czasie do mnie http://hogwarts-cleverest-witch.blog.pl/
Życzę weny!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?? Błagam nankolanach napiszbnastępny proszzzzeeee
OdpowiedzUsuńBłagam napisz cos ! <3 powiedz co sie stalo
OdpowiedzUsuńjak możesz mi to robić?!
OdpowiedzUsuńProszę napisz coś bo oszaleje
Juz dwa miesiące nic nie dodajesz
Bardzo Cię proszę kontynuuj tego bloga bo masz wiele czytelników którzy czekają na nowy rozdział :(